Artykuł > Mam focha – bo tak!
Mam focha – bo tak!
Mam focha – bo tak!

Kto się obraża?

Poza tym, że dzieci do piętnastego roku życia – przeważnie kobiety. I bynajmniej nie jest to tekst seksistowski, pisany przez żądnego władzy mężczyznę. Nie bez kozery mówi się facetom, że obrażają się jak baby. Oczywiście czasami zdarzają się mężczyźni, którzy nie potrafiąc rozwiązać porządnie problemu, przestają się odzywać do partnerki, bez żadnego wyjaśnienia. Jednak wciąż foch to domena płci pięknej.

Nie jest to jednak regułą – nie każda kobieta stosuje strategię focha. Jeśli jest dojrzała emocjonalnie i wie, że świat nie kręci się wokół niej, zdaje sobie sprawę z tego, że obrażanie się do niczego dobrego nie doprowadzi (a wręcz przeciwnie). Obrażanie się jest jednym z ulubionych zajęć tych kobiet, które uwielbiają być adorowane, podziwiane, zdobywane, które zawsze były chwalone i koniecznie chcą odnosić sukcesy.

Bardzo często kobietami lubiącymi stroić fochy są te, które nie były dotychczas w związku i niczego nie zdołały się nauczyć (a na pewno nie otwartej komunikacji), a ponadto takie, które nauczyły się w dzieciństwie, że obrażanie się pomaga, że jest złotym środkiem na każdą niedogodność. Obrażały się na dorosłych, a oni robili wszystko, żeby się „odbraziła”. Są to kobiety wyrachowane, egocentryczne i pozbawione empatii.

Bardzo często są to panie z jednej strony bezsilne, niemające pojęcia jak sobie poradzić z problemem, a z drugiej strony takie, które lubią kimś manipulować i rządzić. Chcą mieć mężczyznę w garści, chcą, żeby domyślił się, o co im chodzi. Nie wiedzą jednak, że taka taktyka przynosi jedynie odwrotne skutki i że mężczyźni nie potrafią czytać w niczyich myślach.

Oczywiście nikogo nie dyskryminując, należy przyznać, że również mężczyźni czasami stosują obrażalską taktykę. Jest to jednak niezwykle infantylne i raczej rzadsze niż w przypadku płci pięknej.

Po co?

Po co stosuje się fochy – to zależy od sytuacji, lecz zwykle jest to rodzaj kary. Osoby obrażające się chcą unieść się dumą, pokazać partnerowi, że zrobił coś nie tak i teraz będzie tego żałował. Jest to bardzo zła intencja i nie powinniśmy tak robić w stosunku do bliskiej nam osoby – o wiele skuteczniejsza byłaby po prostu szczera rozmowa. Czasami każdy, kto jest z jakiegoś powodu zły, może mieć ochotę pobyć sam, nikogo nie oglądać i z nikim nie rozmawiać. Tylko że wtedy lepszą strategią jest powiedzenie o stanie swojego samopoczucia wprost.

Ludzie łączą się w pary po to, żeby razem żyć, wspierać się wzajemnie, kochać się i szanować. Foch skreśla wszystkie te intencje, zamieniając w jedną, jaką jest dążenie do władzy. Należy jednak pamiętać o tym, że w zdrowym związku nikt nie ma wyższej pozycji i nikt nie rządzi.

Dlaczego?

„Będzie tak, jak JA chcę!” – myśli kobieta i strzela fochem. Przeważnie jest to jedyne jej wyjaśnienie, do którego się jednak nie przyznaje. Często nie wie, jak uporać się z tym, co jej nie pasuje. Nie potrafi rozmawiać i nie zdaje sobie sprawy z tego, że otwarta rozmowa może wnieść o wiele więcej i szybciej rozwikłać spór. W foszeniu się nie ma bowiem miejsca na rozmowę. Osoba pytana o powód, odpowiada: „Nie odzywam się, bo tak. Nic się nie stało. Nieważne. O nic nie chodzi. Zostaw mnie”. A następnie czeka, aż partner będzie skakał wokół niej i uważa, że czasami ma do tego prawo.

Zamiast tego powinna jednak wyraźnie i jasno powiedzieć, że na dwie godziny chce zostać sama, przemyśleć sytuację, a następnie powiedzieć partnerowi, o co chodzi, że zrobił to i to źle. To na pewno poprowadziłoby problem w lepszą stronę.

Z jakim skutkiem?

Mężczyźni (lub czasami kobiety), którzy ulegają karze, jaką jest obrażenie się, z powodu braku komunikacji werbalnej nie zdają sobie sprawy, w czym tkwi problem, są zdezorientowani. Trudno jest go rozwiązać, zupełnie go nie znając. Taka sytuacja zacieśnia pętlę konfliktu, zamiast ją rozwiązać. Mężczyzna po pewnym czasie w końcu się zniechęca i poddaje, nie chce naprawiać tego, co się zepsuło, ponieważ zwyczajnie tego nie widzi i nie może merytorycznie rozwiązać problemu. Trzeba pamiętać o tym, że kapryśne unoszenie się może prowadzić do skutku przeciwnego niż zamierzony – do nieczułości partnera. Jeśli wszelkie konflikty i problemy w związku rozwiązuje się w ten sposób, w końcu może się on rozlecieć, ponieważ zatraca wówczas swoją istotę. Foch nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Kumuluje jedynie złe emocje, które potem eksplodują, powodując łzy i spory oraz powiększając problem.

Kobiety często tłumaczą się hormonami lub tym, że ich życie emocjonalne jest bardziej rozwinięte, niż u mężczyzn. Powinny jednak wiedzieć, że takie postępowanie może zwyczajnie krzywdzić i jest próbą manipulacji. Czy tego naprawdę chcą?

Jest jedna sytuacja, w której obrażanie się może być pozytywne w skutkach, jakimi są szybsze uświadomienie sobie konieczności rozwodu oraz samo rozstanie. Czasami bowiem dwie osoby nie powinny być razem i tyle. Inaczej się pozagryzają.

Co zamiast uniesionej głowy i milczenia?

Zasada numer jeden to rozmowa. W zdrowym związku się rozmawia, przedstawia swoje oczekiwania, niejasności, problemy – po to, żeby dojść do sytuacji, w której wszyscy będą zadowoleni. Kiedy widzimy, że druga osoba jest obrażona, trzeba jasno o tym powiedzieć i zapytać, do czego ma to doprowadzić. Wyjaśnić, że nie na tym polega związek i nie po to darzymy się uczuciem, aby się wzajemnie ranić. Na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem uleganie osobie, która się obraża. Należy wtedy jej postępowanie ująć w ramy ironii i żartu. Fochom nie można ulec.

Kobieta, która uświadomi sobie, że jej postępowanie nie jest dobre, powinna siebie zapytać, czy chce rządzić, być dyktatorem i czy chce mieć faceta uległego. Może odpowiedź wskaże jej drogę dalszego postępowania.

Jeśli rozmowy i przemyślenie nic nie dają, to może warto przemyśleć istotę związku. Zapytać siebie, czy druga osoba jest właśnie tą, której chcę poświęcić ogromną część swojego życia?

Admin
Admin
Data dodania artykułu: 20.09.2013
Samotne online
0
Samotni online
0