Podobno najmniej depresji odnotowuje się wśród żonatych mężczyzn, natomiast wśród kobiet chorują cztery razy częściej te, które mają mężów. Paniom od wieków wmawia się, że małżeństwo to ich największe marzenie. A jednak – nic bardziej mylnego.
Kobieta, wychodząc za mąż, poczuwa się do odpowiedzialności za swojego mężczyznę, którego też nierzadko traktuje jak dziecko. Gotuje mu, pierze, sprząta, kontroluje, pyta gdzie wychodzi i o której wróci, dba, aby nie zmarzł. Tym samym zapomina o sobie i zatraca cząstkę siebie. Być może mężom to odpowiada, jednak żonom nie wychodzi to na dobre. Ze zmianą osobowości często wiąże się depresja, apatia, rozgoryczenie i brak energii. Czy warto się tak poświęcać?
Kobiety, stając się żonami, zapominają o swoich zainteresowaniach i pasjach. Przejmują na swoje barki wiele obowiązków, wprowadzają rutynę do swojego życia. Rzadziej wychodzą z domu, żeby nie zawieść męża i sprawdzić się w roli tradycyjnej polskiej żony: dbać o dom ponad wszystko. Pielęgnować, głaskać i tylko na nim się skupiać, utwierdzając się w przekonaniu o wyższości rodziny i domu nad resztą świata.
Na szczęście podejście do ról rodzinnych i społecznych ulega sporym zmianom i panowie coraz częściej podejmują się takiej samej odpowiedzialności za małżeństwo. Dzięki temu kobiety nie narzekają tak bardzo i nie czują się już tak przytłoczone, jak gdyby miały być „kurami domowymi” i kapłankami domowego ogniska, podczas gdy mąż realizowałby się w karierze.
Partnerstwo już z definicji zakłada równość pozycji i współpracę, tak więc kobiety powinny się wyzbyć przekonania o ciążących na nich obowiązkach i wyłączności na dbałość o wspólne życie. Kobiety coraz częściej rezygnują nawet z macierzyństwa, i nie jest to już nic nadzwyczajnego. Dziecko to bardzo poważna decyzja, należąca do obojga partnerów, podobnie jak wychowywanie maleństwa. To nie jest zadanie tylko dla mam, ponieważ dziecko w równym stopniu potrzebuje obojga rodziców. Mamy niemające wsparcia od mężczyzn i wychowujące dzieci samodzielnie bardzo łatwo zapominają o sobie i przestają o siebie dbać.
Własne szczęście i atrakcyjność fizyczna staje się mniej ważna nie tylko dla mam, ale także dla mężatek w ogóle. Stały związek rozleniwia i przestawia myślenie: z atrakcyjnej i szczęśliwej kobiety muszę przerodzić się w dobrą żonę. To nie jest prawidłowy tok myślenia.