Nie potrafię żyć sam ze sobą.
Pęd życia, ciągła obecność innych osób, częste imprezy i spotkania – taki styl życia wydaje się arcyciekawy, pozbawiony wszelkiej monotonii i nudy. Jednak zastawia na nas pułapkę, jaką jest solofobia, czyli lęk przed samotnością.
Osoby, które żyją w ciągłym pośpiechu, pracują wśród wielu ludzi, aby następnie wrócić do domu pełnego domowników i wieczorem wyjść na spotkanie z przyjaciółmi, tracą coś bardzo ważnego, czego zwykle nie dostrzegają: przyjemność z bycia we własnym towarzystwie. A samotność jest wbrew pozorom naprawdę ważna, pozwala bowiem poukładać myśli, zrelaksować się, wyciszyć. Jednak wieczny imprezowicz, który ciągle szuka towarzystwa, może tego nie wiedzieć. Prowadząc taki tryb życia, niełatwo jest przerwać ów maraton, aby posiedzieć obok lustra i pomyśleć tylko o sobie. Do głowy przychodzą wtedy myśli: co będzie, jeśli nikt nie będzie miał czasu dzisiejszego wieczoru? Co zrobię, kiedy wszyscy wyjadą? Z kim zostanę? Obawy o brak towarzystwa są coraz częstsze, a to może prowadzić nawet do depresji.
Wiele osób nie ma pojęcia o solofobii, mimo że coraz więcej ludzi (zwłaszcza kobiet) ma jej objawy. Panika przed samotnym weekendem, strach przed brakiem zajęcia na wieczór to wynik wiru towarzyskiego, w jaki nietrudno jest wpaść. Można jednak się z niego wydostać, pod warunkiem, że uświadomimy sobie problem.
– Moje koleżanki musiały wyjechać, a mąż miał weekendową konferencję. Nawet teściowa nie miała dla mnie czasu w sobotę. Zaczęłam panikować i chwytać się wszystkich możliwości. Niestety, nie pomogły nawet telefony do przyjaciół. Czułam się jak w klatce. – przyznaje Marta, 27-letnia warszawianka, która postanowiła skończyć z solofobią. Najważniejsze było stopniowe wprowadzanie czasu poświęconego samej sobie. Marta wyjeżdżała rowerem do lasu, za miasto. Na początku na godzinę, potem nieco dłużej. Przyszedł czas, kiedy została sama w domu przez całe popołudnie i było jej ze sobą dobrze.
Bardzo ważne jest to, aby mieć świadomość, że solofobia to choroba, uzależnienie od czyjegoś towarzystwa, że może szkodzić naszemu zdrowiu i że należy z nią walczyć. Nie musi to być trudne: wystarczy każdego dnia wydzielać choćby pół godziny tylko dla siebie. Można oglądać ulubione filmy, pisać pamiętnik, sprzątać starą szafę itd. Co jakiś czas konieczne jest samotne wyrwanie się z miejsca, w którym na co dzień przebywamy (np. wycieczka nad jezioro) i dążenie do realizacji własnych marzeń. Podstawowym przykazaniem jest jednak pozytywne myślenie przez cały czas.