Wspólne mieszkanie to nie lada przedsięwzięcie. Oczywiście może być spełnieniem Waszych marzeń, ale najpierw radzimy się przygotować, aby się z radości nie zachłysnąć. Jak? Przede wszystkim dobrze poznać siebie nawzajem.
Nie pozwól, aby decyzja o wspólnym dachu została podjęta spontanicznie, nieprzemyślanie i od razu sprowadziła się do działań. Jeżeli oboje jesteście pewni, że chcecie każdego ranka budzić się obok siebie, lepiej dobrze się poznajcie i wszystko przedyskutujcie. Mieszkając w pojedynkę, przyzwyczajamy się bowiem do własnej przestrzeni, określonego jej układu, do robienia wyłącznie tego, co chcemy i niepodporządkowywania się do niczego ani do nikogo. W chwili, gdy druga osoba ma się do nas wprowadzić, musimy jednak postawić się w jej sytuacji i przemyśleć, co na jej miejscu mogłoby nas denerwować i odwrotnie.
I tak, ważna wydaje się kwestia rytmu. Wiele osób lubi spać do południa, chodząc przy tym spać późno w nocy. Co jeśli partner czy partnerka wolą kłaść się już o 22 i wstawać bladym świtem? Dla waszej wspólnej wygody lepiej byłoby się nieco przestawić (może kompromisowo – każdy po trochu?) lub chociaż otwarcie o tym powiedzieć, zanim przekonamy się na własnej skórze. Jeśli nie chcecie żyć „razem a jednak osobno, na pewno korzystniejsze będzie dostosowanie waszych rytmów życia.
Wspólne mieszkanie wiąże się z obowiązkami. Nie da się nie robić nic w swoim mieszkaniu, choćby dlatego, by nie zarosnąć brudem czy po to, by było na czym ugotować obiad. Jeśli więc zepsuje się kuchenka, umówcie się, że mężczyzna ją naprawi, a kobieta ugotuje obiad. Dobrze jest już zawczasu podzielić obowiązkami, aby nie doprowadzić do nieporozumień. Jeśli nienawidzisz prasować, a Twój partner musi mieć wszystko idealnie wyprasowane, nie dawaj mu powodów do myślenia, że w przyszłości prasowanie będzie Twoim obowiązkiem sprawiającym Ci przyjemność. Szczerość to pierwsze przykazanie wspólnego mieszkania.
Podział dotyczy nie tylko obowiązków, ale także pieniędzy, zwłaszcza jeśli każde z Was wydaje miesięcznie zupełnie inne kwoty. Nie może przecież być tak, że Ty wydasz dwa razy tyle co partner/-ka, biorąc pieniądze ze wspólnej kasy. Aby uniknąć niejasności, można od razu podzielić się listą zakupów. Np. jeśli Wam to pasuje, jeden z partnerów niech kupuje jedzenie, a drugi opłaca media. Pieniądze są tak naprawdę bardzo ważne, zwłaszcza dla osób, którym się nie przelewa. Warto więc szanować pieniądze drugiej osoby.
Podobnych problemów jest z pewnością dużo więcej, dlatego wszystko należy spokojnie przemyśleć, a życie okaże się łatwiejsze i przede wszystkim przyjemniejsze. Zaniedbywanie podziałów (obowiązków czy pieniędzy), tolerancji, czasu drugiej osoby itp. może sprawić, że dzielenie czterech kątów stanie się – zamiast radością – udręką. A chyba nie o to chodzi?
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak ważną decyzją jest wspólne życie. Jest dużym krokiem w stronę ołtarza, ale jednocześnie może wszystko zniszczyć. Dlatego warto ryzykować tylko wtedy, kiedy obie osoby są pewne swoich uczuć i chęci oraz nadają na tych samych falach. Jeśli wiesz, że Twój partner uwielbia grać w domu na perkusji, a Ciebie doprowadza to do obłędu – nie wróżę szans. Dlatego lepiej jest zawczasu określić, czy chcecie znosić swoją wzajemną obecność każdego dnia. Najlepszym sposobem niech będzie szczera rozmowa.