Każdy z nas doświadcza corocznego uroku jesieni,tej deszczowej i ponurej. Postanowiłam kupić jednopokojowe mieszkanie na jednym z warszawskich osiedli. Firma, która mnie przeprowadzała ‘’wyrzuciła’’ moje rzeczy pod blokiem i chyba nawet przez myśl im nie przeszło, że jestem sama i nie dam rady wnieść na 12 piętro wszystkich rzeczy. Jako, że osiedle było dosyć duże i kręciło się tam mnóstwo ludzi, nikt nie zaproponował swojej pomocy. Nagle podszedł do mnie starszy facet, tak po pięćdziesiątce. Gołym okiem było widać, że to typ prosto spod monopolowego. Powitał mnie i zaproponował pomoc. Zawołał swoich kolegów z ławki osiedlowej i rzekł, że mi pomogą wnieść na górę kartony. Wystraszyłam się, nie byli to godni zaufania ludzie, ale w ostateczności się zgodziłam. Przez tę pogodę miałam już serdecznie dosyć tego dnia i marzyłam, aby znaleźć się w łóżku przed TV z kubkiem gorącej czekolady.
Po niepełna godzinie moje wszystkie rzeczy znalazły się już w mieszkaniu. Niechciani goście zaczęli mi chodzić po pokojach i zaglądać nawet po szafkach. Zapytałam, ile mam im zapłacić? Natarczywy Kazik odpowiedział, że mam im postawić ‘’dwie flaszki wódki’’. Wyciągnęłam z portfela 100 złotych i włożyłam w niedomytą rękę tego Pana. Wydawało mu się to za mało, ale nie nalegał i dodał, że czuje się zaproszony na kawę.
Codziennie rano chodząc po bułki do sklepu widywałam moich ‘’sąsiadów’’, którzy prawie codziennie żebrali ode mnie pieniądze na alkohol. Mogłam to jeszcze znieść, bo wiele razy im odmawiałam. Gdyby prosili mnie o jedzenie, na pewno tej pomocy bym nie odmówiła, ale wiedziałam w jakim celu wydadzą moje pieniądze. Najgorsze było to, że Kazik cały czas myślał, że jego ‘’zaproszenie’’ a raczej ‘’wpraszanie się’’ do mojego mieszkania jest aktualne. Za każdym razem, gdy go spotykałam pytał, kiedy się zobaczymy w dwójkę przy kawie. Bałam się odmówić, bo był to podejrzany typ i za każdym razem zbywałam go tłumaczać, że nie mam czasu, że jestem zajęta pracą i wmawiałam mu, że go poinformuję, jak znajdę wolny czas. Z tego strachu postanowiłam robić zakupy w innym miejscu i unikałam naszego osiedlowego sklepu, jak ognia.
Przed samym weekendem zasiedziałam się w pracy i wracałam dosyć późno. Zimny, deszczowy wieczór wprawił mnie w jeszcze większe zmęczenie. Jadąc windą jakiś chłopak przywitał mnie, uprzejmie się ukłoniłam i wysiadłam na swoim 12 piętrze. Pod moimi drzwiami od mieszkania stał Kazik. Chciałam wrócić do windy, ale nie zdążyłam. Arogancki,wręcz bezczelny doskoczył do mnie i zaczął mnie dotykać. Nagle pojawił się chłopak z windy i go przestraszył, informując go , że jest moim mężem.
Michał mieszka piętro niżej, zaprosiłam go do mnie na kawę. Bardzo się bałam, bo myślałam, że ten okropny Kazik wróci. Do dzisiaj regularnie się spotykamy z Michałem. Co tu dużo mówić, jesteśmy parą od prawię roku i jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. Jutro Michaś się do mnie wprowadza, za rok mamy zaplanowany ślub. Kazik zniknął z naszego osiedla, jego koledzy także.