Złe lokowaniu uczuć.
Napisano 14.03.2013 o 17:32
UŻYTKOWNIK NIE JEST JUŻ SAMOTNY
Jak sądzicie? Zaczęłam się nad tym zastanawiać bo jest kilku facetów z którymi mogłabym się spotkać ale nie chcę bo nie ma tej chemii, nie mam ochoty po prostu. A druga strona medalu? Kumpel z uczelni, rozmawiamy, mamy ze sobą kontakt, inicjuje rozmowy, mówi żebym wpadła w miejsce X w którym on też będzie ale wiem, ze to czysto koleżeńskie z jego strony choć mnie się podoba... Może lepiej ukrócić i z nim kontakt skoro nic z tego nie wyjdzie? A ja jak to kobieta za niedługo pewnie zacznę sobie coś wkręcać skoro zwykłego buziaka w policzek na powitanie od niego wspominałam... To się też odbija na relacjach z koleżankami, te które mają faceta są tak szczęśliwe, że po spotkaniu z nimi (albo w większym gronie gdzie są też pary) ja po prostu się dołuję. A inne koleżanki będące same nie mają ochoty nigdzie wyjść, wolą siedzieć w domu i zamulać a to też jest jak dla mnie żadne wyjście z sytuacji. Czy muszę się wiązać z kimś kto mnie nie interesuje/ nie ma chemii tylko dlatego że nikt inny nie wykazuje zainteresowania? Chyba nie...
Napisano 14.03.2013 o 17:50
UŻYTKOWNIK NIE JEST JUŻ SAMOTNY
Czasami jest tak, że chemia przychodzi z czasem. Miałam tak z moim obecnym chłopakiem. Mimo dobrego charakteru i fajnego wyglądu na początku nie poczułam tego czegoś. Wszystko przyszło po częstszym, wspólnym spędzaniu czasu. Może czasami warto otworzyć się na innych chłopaków ? Tak łatwo przeoczyć kogoś wyjątkowego , za bardzo przekładamy nasze zainteresowanie na kogoś, kto raczej nie jest nami zainteresowany w taki sposób jaki byśmy chciały. Efektem tego jest życie w samotności. Nie mam na myśli, żebyś wybierała pierwszego lepszego, byle tylko nie być samotną, ale otwórz oczy i rozejrzyj się dookoła, może jakiś mężczyzna zasługuje na szansę.
Napisano 14.03.2013 o 17:59
UŻYTKOWNIK NIE JEST JUŻ SAMOTNY
Ja bardzo często widzę pośród znajomych, że szufladkują ludzi. Będąc w związku czują się lepsi od innych. Ja znów jestem w takiej sytuacji, gdzie większość znajomych ma kogoś i wyjście gdziekolwiek na imprezę czy nawet na spacer graniczy z cudem.
Napisano 14.03.2013 o 18:30
UŻYTKOWNIK NIE JEST JUŻ SAMOTNY
Bo na każdego z nas, gdzieś tam czeka druga połówka pomarańczy. Prędzej czy później się odnajdzie:) Nic na siłę moim zdaniem. Niektórzy są z kimś, bo głupio być samemu. A to nie o to chodzi, to musi być to uczucie...
Napisano 01.06.2013 o 12:05
UŻYTKOWNIK NIE JEST JUŻ SAMOTNY
dokładnie - nic na siłę:)
Napisano 22.01.2015 o 14:50
Marcelina
Marcelina
42 lata,
marzy o romans

Postów: 5
Nie ma nic złego w uczuciach. Są informacją co się dzieje w naszej głębokiej nieświadomości, o nieuświadomionych wiarch, poglądach, oczekiwaniach i związanymi z nimi lękami.
Napisano 12.03.2015 o 15:32
Patrycja
Patrycja
51 lat,
marzy o romans

Postów: 27
Nie ma miłości na siłę, ona musi się zrodzić, zaiskrzyć. By tak się stało, nie pomoże ci, że będziesz kobietą-bluszczem, trzymającym się mężczyzny z całej siły, ciągle starającą się i zabiegającą o jego względy. Mężczyzna lubi czasem zdobywać, "zdobycz" smakuje lepiej, niż to, co samo podaje się na tacy.
Napisano 07.05.2015 o 10:40
Nikola
Nikola
47 lat,
marzy o romans

Postów: 27
to prawa. ja jestem szczesliwa mężatką a bardzo roznie u nas bylo (przed malzenstwem) wazna jest tez ogromna sila i walka. warto.
Napisano 14.05.2015 o 09:50
Danuta
Danuta
41 lat,
marzy o romans

Postów: 2
Nie ma miłości na siłę, ona musi się zrodzić, zaiskrzyć. By tak się stało, nie pomoże ci, że będziesz kobietą-bluszczem, trzymającym się mężczyzny z całej siły, ciągle starającą się i zabiegającą o jego względy. Mężczyzna lubi czasem zdobywać, "zdobycz" smakuje lepiej, niż to, co samo podaje się na tacy.
Napisano 15.05.2015 o 10:52
Ania
Ania
35 lat,
marzy o romans

Postów: 17
Jak znalesc swoja idealna polowke w zyciu? Nie ma idealow, my tez nie jestesmy takie idealne. Z perspektywy czasu jedno zrozumialam, ze wybieralam sobie takich mezczyzn i tak mnie traktowali jak ja sama siebie. Zawsze mialam kiepskie zdanie na swoj temat wpajane od dziecka bo przy bracie krolewiczu nie mialam szans. Wynioslam wiec w dorosle zycie przekonanie, ze na nic dobrego nie zasluguje, najpierw dla wszystkich a na koncu dla siebie- bo trzeba pomagac innym itd.nie zasluguje na dobre traktowanie- bo jestem beznadziejna, nie mowiec innym nie - bo bedzie im przykro. Mozna by wyliczyc jeszcze ale z pewnoscia wiele czytelnikow zna takie doswiadczenia z wlasnego zycia. No i coz sie stalo. Moj pierwszy maz tak mnie traktowal jak ja sama siebie. To tak jakbym dawala niewerbalne sygnaly - taka jestem i mozesz mnie wg tego traktowac. To ja bylam ta malo istotna, za slowo nie pobita, nie traktowalam swojego ciala z szacunkiem, dzwigalam, szarpalam sie to i moje cialo nie bylo szanowane. Rozeszlam sie i przez jakis czas mialam jeszcze gorsze zdanie o sobie- no prosze nawet malzenstwo mi nie wyszlo. Nikt mnie nie kocha, nie szanuje bo widocznie nie jestem do tego warta, widocznie tylko na takie traktowanie zasluguje. Nastepni "kandydaci" to byli wlasnie tacy, ktorzy mnie wspierali w tym moim blednym przekonaniu. Zaczelam wiec czytac fachowa lekture z dziedziny psychologii bo juz nie moglam sama ze soba wytrzymac. No i nareszcie zrozumialam. Chcemy by nas kochano, najpierw pokochajmy siebie, chcemy by nas szanowano- szanujmy siebie, chcemy by szanowano nasze cialo- szanujmy je same, chcemy aby nam nie skapiono pieniedzy- same nie skapmy dla siebie, najpierw nasze potrzeby a potem reszta. Nie odwrotnie! Chcemy by szanowano nasze samopoczucie- napierw my o nie same zadbajmy/obojetnie co to znaczy dla kazdej z nas/. Chcemy by inni byli dla nas wyrozumiali- nie krytykujmy siebie przy innych ani przed sama soba. No to co , ze cos tam zrobilam nie tak. Och nic sie nie stalo! Gdy wreszcie nauczylam sie, ze jestem wiele warta, szanuje siebie, swoj czas, wysilek, potrzebe relaksu itd.zaczelam przyciagac do siebie innych ludzi. Lepszych! Tak na marginesie czego sie nauczylam i stosuje jako pkt.nr 1 w swoim zyciu- otoz gdy ktos tam cos burczy pod nosem, narzeka, zrzedzi, pytam sama siebie "czy to jest naprawde moj problem?" Okazuje sie, ze nie mam problemow, bo to, ze inni sa z czegos niezadowoleni to oni maja problemy nie ja. Nauczmy sie zdrowego egoizmu dziewczyny! Ktos nas przestal kochac- no to chociaz mamy dobre wspomnienia, ze kiedys przez jakis czas bylysmy pozadane i szczesliwe. I z pewnoscia tak bedzie nie raz. My tez dajemy facetom kosza - wiec moze i oni pozniej beda mieli sentymentalne wpomnienia zwiazane z nasza osoba? Mam 60 lat i mlode dziewczyny do was apel- nie zmusicie nikogo do kochana ! Kochajcie najpierw siebie, szanujcie. Kto wie co los ma dla was dobrego w zanadrzu? z kims sie nie udalo- to widocznie nie bylo by dobre dla was na dluzsza mete, jaka jest gwarancja, dowody, ze wszystko by bylo cacy! Nie ma takiej gwarancji.Nic na sile! Latwo sie radzi.Tez bylam mloda i przezywalam jak mlodosc dyktuje. Przyjdzie na kazdego czas, ze nauczy sie zycia, jak sobie z nim radzic.Porzucmy nasze zle przekonania i zamienmy na lepsze. Nie probujmy nikogo zmieniac bo to sie nie uda. gdy ktorejs z was przyjdzie na to ochota pomyslcie tylko- czy bysmy my same chcialy aby nas ktos na sile zmienial, zeby przestalo nas cieszyc to co do tej pory cieszylo, by przestalo nam sie podobac to co do tej pory podobalo? tolerancja to wielka sztuka - oczywiscie w granicach rozsadku. szukajmy w innych plusow to i w nas tez beda ich szukac. Omijajcie pesymistow na kilometr, szukajcie tam innych gdzie wieje optymizmem, smiechem, humorem. pozdrawiam
Samotne online
0
Samotni online
0